Rozszyłam się!
Głównie ręcznie, bo na maszynie bałam się, że zepsuję... ;)
W każdym razie efekty są następujące:
Miś Filipka jest prototypem :)
W efekcie za mocno go wypchałam... no, ale człowiek uczy się na błędach, co nie?! :))
Filip ucieszony, bo ma swojego osobistego misiaka! Dał mu nawet imię Łilim :D
Potem powstał drugi misio, dla innego chłopczyka :) Misio większy i bardzo mięciutki, idealny do przytulania! Osobisty misio Igosia :))
W między czasie postanowiłam spróbować swoich sił i uszyłam królika tildowego! Nie wiem czy to 100% tilda czy też nie, w każdym razie wyszedł chyba ok, jak na pierwszy raz?!
Gdy skończyłam miałam wrażenie, że szyłam go miesiąc! Generalnie powstał w ciągu dwóch dni :)
Będzie prezentem dl mojej mamy :)
* * *
Dzięki uprzejmości
Magdy uszyłam również pieska, oczywiście dla mojego Filipka :) Piesek jamniczek od razu został pokochany, przytulany i nazwany Zuzią :)) Zuza to jamniczka mojej siostry, którą Fifi uwielbia!
Madziu, dziękuję Ci raz jeszcze za wszelką pomoc, jaką mnie uraczyłaś :)
Wszystkie Twoje rady i porady zostały bardzo docenione i niesamowicie ułatwiły mi prace!
Dziękuję Ci ślicznie :)
* * *
No i została mi jeszcze jedna zaległość... bardzo ważna! Przed Świętami Wielkanocnymi dostałam przesyłkę od
Ateny z Drewnianej Szpulki :) Zawartość owej przesyłki przeszła moje najśmielsze oczekiwania! Prace Ateny już na zdjęciach są niesamowicie piękne, ale to co trzymałam w rękach jest absolutnie dopieszczone w każdym calu! Małe dzieło sztuki, które raduje oko i serce :)
Anetko, dziękuję Ci raz jeszcze za ten cudny podarek jakim mnie obdarzyłaś! Jak Ci już pisałam, to najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek otrzymałam! :)
Dziękuję, dziękuję, dziękuję...! :)))
... ale to nie koniec zaległości... zatem do następnego razu! :)
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!
Ściskam Was mocno Kochani :)
Mariola
______________________________